Pięć lat temu narodził się pomysł, który dziś cieszy psy i ludzi z całej Polski. A wszystko zaczęło się dużo wcześniej – od mojej suki, Sparty. Ponad 11 lat temu trenowałyśmy IGP (wtedy jeszcze IPO) i choć to sport złożony, Sparta najbardziej kochała... obronę. Praca z pozorantem, pogryzienie, a przy tym pełne posłuszeństwo – dawało jej to ogrom radości i spełnienia.
Sześć lat temu, już z Ateną i Troją, postanowiłam wrócić do sportu – tym razem z całą trójką. I wtedy pojawiło się pytanie: a może inni opiekunowie bullowatych też chcieliby spróbować? Przecież to psy stworzone do pracy w popędzie łupu, a treningi tego typu doskonale je rozwijają i dają im masę frajdy.
I tak powstało „Gryzienie z bullowatymi”. Przez te 5 lat trafiły się tylko dwa psy bez popędu łupu – cała reszta spełniała się w tym sporcie wspaniale. Spotykaliśmy się co miesiąc, trenowaliśmy, śmialiśmy się, wzmacnialiśmy relacje z psami.
Dziś mamy świetnego pozoranta, który potrafi rozkręcić każdego psa. I nie zamykamy się tylko na bullowate – mamy maliny, rottweilery, dobermana... Każdy jest mile widziany, bo to sport, który przede wszystkim buduje relację z przewodnikiem, daje psu ujście energii i ogromną satysfakcję.
Cieszę się, że udało mi się stworzyć coś takiego w Gdańsku i ogromnie dziękuję każdemu, kogo miałam okazję poznać przez te lata. To dzięki Wam ten projekt żyje.
Indywidualne podejście, praca z psami trudnymi, relacja oparta na zaufaniu.
gdańsk